Z pięciu meczów z udziałem naszych drużyn w aż czterech górą byli gospodarze. Wyłamały się jedynie taczanowskie Żaki.
PROSNA KALISZ – PROSNA CHOCZ 4:2 (2:1)
Choczanie przegrali w Kaliszu, ale swojego występu nie muszą się wstydzić. - Przy stanie 1:0 sędzia nie odgwizdał nam ewidentnego karnego za faul Marcina Żółtka na Kacprze Wachowiaku. Później nam tego karnego „oddał” za rzekome zagranie ręką jednego z rywali. Moim zdaniem przez godzinę gry powinniśmy grać w przewadze, bo faul bez piłki Mikołaja Kołaczyka na Mariuszu Rybarczyku kwalifikował się na czerwień. W drugiej połowie opadliśmy z sił i Prosna Kalisz to wykorzystała – skomentował Adrian Popławski, trener choczan. Bramki dla jego zespołu strzelili Mateusz Rybarczyk (z karnego) i Przemysław Adamkiewicz.
LKS II GOŁUCHÓW – LKS GODZIESZE 6:2 (3:0)
Gołuchowianie łatwo poradzili sobie z rywalami z Godziesz. Bramki w tym meczu strzelili Szymon Łyskawka (3), Adrian Hajdasz (2) i Patryk Stasiecki. – Już do przerwy wygrywaliśmy 3:0, później porobiłem zmiany i ten wynik nie jest już tak okazały. Bramek mogło być więcej. Dla przykładu Piotr Kapałka nie wykorzystał rzutu karnego – powiedział Łukasz Hyżyk, trener LKS-u II.
ŻAKI TACZANÓW – POGOŃ KSIĄŻ WLKP. 0:4 (0:3)
Lider nie miał litości dla zamykających tabelę Żaków. Już po pierwszej połowie było jasne, że taczanowianie na punkty szans nie mają, bo było 0:3. – Znów o naszej porażce zadecydowały proste błędy w defensywie – ocenił Piotr Owczarski, trener Żaków.
GLADIATORZY PIERUSZYCE – KSGB MANIECZKI 1:0 (0:0)
Gladiatorzy odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu. Jedynego gola strzelił kwadrans przed końcem Adrian Włodarczyk, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Mateusza Janika i głową pokonał bramkarza rywali. – W pierwszej połowie dominowaliśmy, po przerwie do głosu doszli rywale, raz nawet uratowała nas poprzeczka. Później to my mogliśmy zdobyć gola, piłka po uderzeniu Piotra Grzesiaka odbiła się od poprzeczki, aż w końcu padł zwycięski gol – opowiedział Łukasz Orszulak, trener Gladiatorów.
CZARNI DOBRZYCA – HELIOS II CZEMPIŃ 3:0 (1:0)
To nie był wybitny mecz Czarnych, ale liczą się punkty. Prowadzenie uzyskał płaskim strzałem przy słupku Kamil Wikary. Po przerwie Jakub Wasielewski skorzystał z asysty Jonasza Juskowiaka, a wynik meczu ustalił Remigiusz Prusak po „prezencie” przeciwników. – Zagraliśmy słabo, ale rywale jeszcze słabiej. W piątej minucie mogli nas pokarać, bo nie wykorzystali sytuacji „sam na sam”, później było już lepiej – ocenił krótko Michał Kosiński, trener Czarnych.