Ósma kolejka gier przyniosła derbowe starcie w Dobrzycy. Pojedynek przyniósł sporo emocji i zakończył się remisem 3:3.
CZARNI DOBRZYCA - GLADIATORZY PIERUSZYCE 3:3
Mecz ułożył się świetnie dla dobrzyczan, bo już w 2’ Kamil Wikary skorzystał z podania Jonasza Juskowiaka i zdobył bramkę. Później do głosu doszli przyjezdni. Mikołaja Dłużaka pokonali kolejno Dawid Borowiak (głową), Patryk Włodarczyk i Mateusz Janik. Były piłkarz Czarnych popisał się uderzeniem z około 30 metrów. Dobrzyczanie odpowiedzieli kontaktowym golem z rzutu karnego Mateusza Maniaka i rozpoczęła się wymiana ciosów. Sytuacji „sam na sam” nie wykorzystali Mateusz Skowroński i Marcin Orszulak. Po przeciwnej stronie boiska bliskie sukcesu były uderzenia Mateusza Maniaka i Michała Kosińskiego. Miejscowym powiodło się dopiero 88’ gry! Mateusz Janik dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, tę przegłówkował Jacek Wasielewski, a akcję zamknął również głową Mateusz Maniak.
KORONA-POGOŃ STAWISZYN – LKS II GOŁUCHÓW 2:5
Trener Łukasz Hyżyk miał do dyspozycji tylko jednego zawodnika z pierwszej drużyny. I na dotychczasowego lidera grupy 3 A-klasy to wystarczyło! Adrian Hajdasz zdobył dwa gole (skorzystał z podań od Patryka Stasieckiego i Patryka Kowalskiego) i dwukrotnie asystował (przy trafieniach Łukasza Bartoszka oraz Szymona Łyskawki). Gola ponadto strzelił Albert Wasielewski, a drugi tego dnia punkt do klasyfikacji kanadyjskiej zaliczył Patryk Stasiecki. Gołuchowianie awansowali w tabeli na drugie miejsce.
SZCZYT SZCZYTNIKI – PROSNA CHOCZ 0:0
Prosna powróciła z Błaszek z jednym punktem. I był to remis jak najbardziej sprawiedliwy, bo oba zespoły wypracowały sobie podobną ilość bramkowych okazji. Może niezbyt klarownych, ale jednak. Choczanie plasują się w tabeli grupy 3 na ósmej pozycji.
ŻAKI TACZANÓW – KŁOS II ZANIEMYŚL 3:5
Miłe złego początki w Taczanowie. Żaki po uderzeniu głową Jakuba Baranowskiego prowadziły 1:0, ale później dały sobie wbić pod rząd cztery bramki. Ten mecz spokojnie można było wygrać, jednak taczanowska defensywa istniała tylko w teorii i przy stanie 2:4 straciła jeszcze jednego gola. Miejscowi odpowiedzieli trafieniem Marcina Mielcarka (z rzutu wolnego) i golem z gatunku „stadiony świata” autorstwa Leszka Kaniewskiego. Marne to pocieszenie, bo taczanowianie „umocnili się” w strefie spadkowej.