Arbiter meczu Stali Pleszew z Orłem Mroczeń powinien stanąć przed lustrem i zadać sobie zasadnicze pytanie: „Co ja robię na boisku, skoro daję się łapać na symulki, a nie dostrzegam faktycznych fauli? A może nie nadaję się do sędziowania?”
Mimo wszystko sędziemu z Żółkowa nie udało się wypaczyć wyniku meczu. Spora w tym zasługa stalowców, którzy mocno wzięli sobie do serca krytykę po ostatnim spotkaniu w Jankowie Przygodzkim i zagrali fajny mecz. Nie podłamała ich czerwona kartka, jaką ujrzał Jakub Biadała, nie doprowadził do szewskiej pasji brak reakcji arbitra na ewidentny faul w polu karnym na Tomaszu Kazurze. Byli zmotywowaną drużyną i wygrali zasłużenie. Rewelacyjne zawody rozegrał Tomasz Szymkowiak, który ratował swój zespół w kilku beznadziejnych sytuacjach. Jedynego gola zdobył Emil Poczta, który skutecznym strzałem sfinalizował akcję Tomasza Zawady. Pleszewianie bramek mogli strzelić więcej, Rafał Peksa świetnie jednak interweniował po uderzeniach Tomasza Zawady, Łukasza Jańczaka i Jakuba Biadały.