Pracowita i nieprzespana noc strażaków.
W nocy z czwartku na piątek druhowie z OSP w Dobrzycy cztery razy wyjeżdżali do akcji. Przed godz. 22.00 zostali wezwani do pożaru sadzy w przewodzie kominowym w jednym z budynków w Polskich Olędrach. Z kolei o godz. 2.00 zastęp udał się do powalonego drzewa w Koźmińcu, blokującego drogę. Podobna sytuacja miała miejsce w Galewie, gdzie po godz. 4.00 strażacy usuwali zwisający i tarasujący jezdnię konar. Czwarte wezwanie ratownicy dostali dosłownie chwilę po powrocie z Galewa do remizy. Tym razem w Sośnicy powalone drzewo zerwało linię energetyczną.
Druhowie z akcji wrócili kilka minut przed godz. 7.00. - W większości przypadków do zdarzeń jeździli ci sami ratownicy, nie śpiąc całą noc, a rano udali się do swoich prac zawodowych. Niestety polskie prawo nie przewiduje żadnych uregulowań, które pozwalałyby na odpoczynek strażakowi po akcji, tak jak jest to u naszych zachodnich sąsiadów i nic nie zapowiada aby to się miało zmienić - ubolewają druhowie z Dobrzycy.