Historie kryminalne. Śmiertelny wyścig kierowców… furmanek

Opublikowano:
Autor:

Historie kryminalne. Śmiertelny wyścig kierowców… furmanek  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Szalonych i zawziętych kierowców na naszych drogach nie brakowało nigdy. Ci zamiast ustąpić sobie pierwszeństwa zaczęli się ścigać, co skończyło się śmiercią dwóch mężczyzn. Przy czym rzecz działa się ponad sto lat temu, a panowie kierowali furmankami. Z kolei innych mężczyzna, powożący furmanką, stracił nogę.

Na początku marca 1905 roku gospodarz Jędrzejczak z Jankowa wracał furmanką z targu. Towarzyszyła mu żona oraz inny rolnik z tej wsi Spaleniak. W pewnym momencie za nimi wyjechał inni rolnik z Jankowa - pan Dwojak. Zamierzał wyprzedzić Jędrzejczaka. Ten jednak nie miał najmniejszego zamiaru na to pozwolić. Zaciął gwałtownie konia, by ten ruszył do przodu. Ruszył, tyle że w bok, w efekcie koła wozu wpadły na kupę kamieni. Pan Spaleniak spadł na dół, a upadając doznał takich obrażeń, że wkrótce zmarł. Jędrzejczak również doznał straszliwych obrażeń i nikt nie dawał mu szans na przeżycie. Jedynie pani Jędrzejczakowej dopisało szczęście i nic jej się nie stało.

Jak się okazuje, powożenie furmankami było niebezpiecznym zajęciem. Do innego tragicznego wypadku doszło w Pleszewie 24 marca. Nie znamy nazwiska mężczyzny, który zatrudniony był w firmie braci Oppler jako kuczer, czyli woźnica. Już późnym wieczorem zwożono z miejscowego dworca towary. Nie wiemy ile było wozów, w każdym razie ten mężczyzna kierował ostatnim, wypełnionym beczkami. Na tych beczkach siedział, gdy wóz najechał na kamień. W efekcie kuczer spadł wprost pod koła. Jedno z nich przejechało mu po lewej nodze, miażdżąc ją doszczętnie. Później musiano mu ją amputować. Koło uszkodziło też piętę w prawej nodze. Tu nie napisano jakich obrażeń doznał, na pewno jednak pozostał po nich ślad. Z kolei nadzorujący prace pan Białasik wpadł między konie, jemu jednak nic się nie stało. Na wozie były beczki o łącznej wadze 80 cetnarów. Cetnar to około 50 kilogramów. A więc po nogach mężczyzny przetoczył się ciężar około czterech ton, nie licząc wagi wozu.

Damian Szymczak Źródło: Postęp, numery: 58, 75 z 1905 r.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE