Remiza w Karmińcu jest w opłakanym stanie. Praktycznie rozpada się. Co zresztą sam przyznał włodarz Dobrzycy. Czy jest więc szansa na remont?
Strażnica powstała w 1909 roku. Zbudowano ją z aszki. Zachodnia ścian wręcz grozi zawaleniem. Remont jest więc konieczny. Zwrócił na to uwagę radny – Jerzy Lisiak. - W tej chwili mamy 90.000 zł przeznaczone na remont. Ale co za to może być zrobione? – pytał. I dodał, że mieszkańcy niepokoją się o zakres robót. - Uważam, że trzeba dołożyć środków, aby ją porządnie wyremontować czy rozbudować - mówił radny Lisiak. Jednak o rozbudowie nie ma mowy. - Naprawa w tej chwili będzie polegała na tym, że stawiamy nową ścianę od zachodu, ocieplamy cały budynek, robimy dach, także docieplamy i naprawiamy łazienkę, która jest w opłakanym stanie - wymieniał Jarosław Pietrzak. Poinformował, że były plany przerobienia obiektu w środku. - Ale strażacy się na nie zgodzili. Teraz jesteśmy po rozmowach i mamy ustalone, jakie prace będą wykonane – podsumował Pietrzak. Roboty już się rozpoczęły.
Co na to druhowie? Prezes OSP w Karmińcu Marek Forycki twierdzi, że strażacy chcieli rozbudowy obiektu. - Miało być dostawione osobne pomieszczenie kuchenne i ubikacje. Dwa metry miała być poszerzona, ale nie było zezwolenia z powiatu. Więc zaproponowałem, żeby dostawić z boku, od strony boiska. Miało tak być. Ale okazało się nagle, że nie. Mieliśmy w środku taką salkę na spotkania, to zabrano nam na łazienkę. Z garaży nie damy wziąć ani kawałka w żadnym przypadku, bo jest samochód, tor przeszkód, jak mamy się pomieścić? - mówi Marek Forycki. Twierdzi, że obecne prace nie są z nim uzgadniane.
