Na chockim rynku odbywają się libacje alkoholowe.
– Grupki siedzą na ławeczkach i piją alkohol. Tam przecież chodzą dzieci – alarmuje czytelniczka Życia Pleszewa”.
I jak się okazuje nie jest to jednorazowy przypadek. – Problem ten jest odkąd pamiętam. Szczerze wątpię czy coś da się z tym zrobić – podsumowuje jedna z pań.
Jej wątpliwości są uzasadnione. Bo rzeczywiście głośne spotkania pod chmurką zakrapiane procentami są uciążliwe dla otoczenia. A jednocześnie nie ma na nie rady. - Kilka lat wstecz pracowałam w Choczu jako dzielnicowa. Już wtedy mieliśmy do czynienia z problemem spożywania alkoholu w miejscu publicznym. I ten problem jest cały czas – przyznaje Monika Lis-Rybarczyk z zespołu prasowego pleszewskiej policji.
Niestety, policyjne interwencje nie działają na pijących alkohol odstraszająco. Mundurowi mogą jedynie nałożyć na delikwenta mandat – 100 zł. - W tym roku podczas policyjnych interwencji wystawiono pięć mandatów karnych. Dodatkowo skierowano do sądu jeden wniosek o ukaranie – informuje Monika Lis-Rybarczyk. I nic. Libacje, jak się odbywały, tak się odbywają.