LKS Gołuchów był bardzo bliski zdetronizowania reprezentanta okręgu konińskiego z fotela lidera IV ligi, a do takiego rozstrzygnięcia wystarczyłby remis. Tak się jednak nie stało.
Gołuchowianie dobrze weszli w mecz i to oni zdobyli pierwszego gola. Bramkarz ze Ślesina, Dawid Kołodziejczak, zderzył się z Piotrem Józefiakiem, wypuszczając piłkę z rąk, a z okazji skwapliwie skorzystał Michał Sztok. To było ukoronowanie dobrej gry ekipy Grzegorza Żyto, którzy mogli prowadzić nawet wyżej. Wspominany Michał Sztok przegrał jednak z Kołodziejczakiem w sytuacji „jeden na jeden”. Rywale w ostatnim kwadransie pierwszej połowy zdecydowanie ruszyli do odrabiania strat i cel osiągnęli. Łukasz Pietrzak zdobył bramkę bezpośrednim uderzeniem z rzutu rożnego. Najbliżej zmiany wyniku był ponadto Łukasz Kujawa, bo piłkę po jego strzale wybił z linii bramkowej Paweł Stempień. Pierwsze minuty po przerwie znów należały do LKS-u Gołuchów i szkoda tylko zaprzepaszczonych szans. Dominik Marcinkowski mógł w jednej akcji dwukrotnie wpisać się na listę strzelców, ale golkiper lidera tabeli stanął na wysokości zadania. Szczęścia i precyzji zabrakło też Michałowi Sztokowi, choć okazja była wyborna. To musiało się zemścić. Uderzenie w słupek autorstwa Jakuba Woźniak było tylko ostrzeżeniem, bo prawdziwa katastrofa nastąpiła w 73’. Dawid Płaczek, zaskoczony uderzeniem z dystansu Łukasza Pietrzaka, sparował piłkę na poprzeczkę, a nadbiegający Paweł Błaszczak zapewnił rywalom trzy punkty. Meczowe statystyki i wypowiedzi trenerów we wtorkowym "Życiu Pleszewa".