Koronawirus. Powiat pleszewski. Pleszew. Część pracowników Domu Pomocy Społecznej w Pleszewie, którzy przebywają w środku na kwarantannie, wciąż nie miała zrobionych badań na obecność koronawirusa.
PLESZEW. KORONAWIRUS. DPS W PLESZEWIE
Przypomnijmy: dwa oddziały Domu Pomocy Społecznej w Pleszewie - w budynku głównym przy Placu Wolności im. Jana Pawła II i w budynku szpitalika przy ul. Podgórnej - zostały objęte kwarantanną po tym, gdy u jednej z pielęgniarek zdiagnozowano koronawirusa.
W sumie 145 podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Pleszewie i 21 pracowników przebywa od początku tego tygodnia na kwarantannie.
Wspomniana sytuacja niepokoi ludzi w środku.
Dostajemy kolejne sygnały m.in. od rodzin pracowników placówki - o przedłużającym się czasie związanym z badaniami na koronawirusa.
- Najpierw pobrano próbki badań od pacjentów. Część personelu nie miała z kolei jeszcze nawet pobranych badań, choć powinni być priorytetowi. A do momentu wyników są praktycznie uwięzieni w środku - komentuje nam anonimowo jedna z osób.
PLESZEW. KORONAWIRUS. WYNIKI BADAŃ W DPS
Starosta pleszewski przyznaje, że wciąż trwa oczekiwanie na wynik badań osób przebywających na kwarantannie w DPS.
- Czekamy na wyniki wszystkich osób, które miały kontakt z pielęgniarką - komentuje Maciej Wasielewski.
Dlaczego tak długo trwa jednak w ogóle cała kwestia związana z badaniami - o czym alarmują ludzie? Dlaczego dopiero po kilku dniach pacjenci i część personelu DPS mogła zostać zbadana?
Jak zaznacza starosta, takie są procedury - przed badaniem musi minąć określony czas od ostatniego kontaktu z osobą zarażoną.
- Takie są procedury - testy można zrobić najwcześniej w ósmym dniu od momentu ostatniego kontaktu z osobą zakażoną. A ostatni kontakt z tą panią był 30 marca - informuje starosta pleszewski.
Jak się dowiedzieliśmy wszyscy pacjenci mieli już pobrane próbki. Większość personelu również, ale jak się okazuje - nie wszyscy.
Część personelu - pomimo upływu wymaganego czasu - wciąż czeka w środku na badanie. Dlaczego?
Jak się dowiedzieliśmy przedłużający się czas wynika m.in. z procedur, jakie narzucone są przez służby państwowe.
Wykaz osób zgłoszonych do badań przez nasz sanepid musi być bowiem jeszcze przekierowany do wojewody, a stamtąd trafia jeszcze do ministerstwa. To wszystko powoduje, że przedłuża się czas na decyzje zwrotne.
- Interweniowaliśmy już wczesniej w tej sprawie, by szybciej sprowadzić karetki do badań. Dziś też się dowiedziałem, że część personelu nie miała badań. Niestety nie wszystko jest od nas zależne - mówi "Życiu Pleszewa" starosta Maciej Wasielewski.
DO TEMATU WRÓCIMY.