W komunistycznej Kubie paliła hawańskie cygaro. W Szanghaju świętowała sylwestra. W Salwadorze mijała na ulicach ludzi z karabinami, a w bajecznie pięknym Meksyku wchodziła na azteckie piramidy. Magdalena Trzeciak - rodowita pleszewianka - mówi wprost: każda podróż, to niesamowita przygoda!
W Pleszewie się urodziła, w Berlinie studiuje. Trudno jej jednak zagrzać gdzieś miejsce na dłużej. - Bo podróże są cudowne - mówi z uśmiechem 22-letnia Magda. Na swoim koncie ma już kilkumiesięczną - pełną przygód - wyprawę po krajach Ameryki Północnej oraz Centralnej.
„Wojażowanie” po świecie zaczęło się jednak od Berlina, gdzie cztery lata temu wyjechała studiować matematykę oraz gdzie z czasem podjęła także pracę jako programistka. - Stąd jest jakoś blisko wszędzie i chyba właśnie tutaj złapałam podróżniczego bakcyla - żartuje Magda. Później był także hiszpański Erasmus, gdzie poznała masę świetnych osób oraz gdzie nauczyła się języka hiszpańskiego.
Największa - dotychczasowa - przygoda jej życia rozpoczęła się jednak w tym roku. - Dostałam stypendium na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. To była superokazja, która zrodziła moje podróże po Ameryce - opowiada Magda.
- W Niemczech semestr zaczyna się późno. A w USA kończyłam go już w połowie maja. Po nauce miałam nadal wizę i czas na długie, pięciomiesięczne wakacje. Pomyślałam więc: skoro już przeleciałam ten kawał świata, to może warto zwiedzić inne kraje w tej części globu - dodaje.
Przyznaje, że inspiracją były też podróże jej koleżanek - Ani Plucińskiej i Natalii Kempińskiej (o Ani pisaliśmy w minionym roku). - Zleciały świat z drugiej strony, więc pomyślałam: to ja może uderzę z tej - mówi 22-latka. Na początku zwiedzała na miejscu.
- Niemal całe wschodnie wybrzeże USA - komentuje. A później – plan podróży był raczej spontaniczny. Tak rozpoczęła się niezwykła 4,5-miesięczna przygoda. W sumie zwiedziła osiem krajów. - USA, Portoryko, Meksyk, Kubę, Panamę, Salwador, Kostarykę i Dominikanę - wylicza Magda.