Pobił strażaków. Teraz żałuje…

Opublikowano:
Autor:

Pobił strażaków. Teraz żałuje… - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Na ławie oskarżonych siedmiu młodych kaliszan. Jaki będzie mieć finał sprawa brutalnego pobicia z października 2017 roku?

Stanowisko prokuratury jest stanowcze: dwóch oskarżonych było wyjątkowo brutalnych. Działali z zamiarem pozbawienia życia. Wyrok zapadnie w kaliskim sądzie.

Poszkodowani to trzej strażacy – w tym komendant KP PSP w Pleszewie. Do zdarzenia doszło na Górnośląskiej w Kaliszu. Całe zajście zarejestrowały kamery zamontowane na jednym z budynków. I to właśnie to nagranie jest głównym dowodem przedstawionym w sądzie. Jest też analiza opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej oraz zeznania pokrzywdzonych. Na tej podstawie prokurator oskarżył siedem osób. Usłyszeli zarzuty pobicia dwóch strażaków oraz usiłowania zabójstwa trzeciego.

W sądzie jako pierwszy zeznania składał Mikołaj J., który w momencie pobicia był niepełnoletni. Mężczyzna nie przyznał się do winy. – W dniu, w którym doszło do zdarzenia razem z kolegami chodziliśmy po całym mieście i spotykaliśmy dziesiątki osób. Żadnej z nich nie zaczepiliśmy i nie pobiliśmy. Nie było w nas agresji ani chęci pobicia – zeznawał. Wracając do domu na Górnośląskiej spotkali strażaków. Jak mówił Mikołaj J. w czasie wymijania grupy osób mieli „przepchnąć barkiem” dwie z nich i rzucić „głupie komentarze”, a chwilę później zaczęli krzyczeć. – Zapytaliśmy o co chodzi i że mają uważać, bo przezywają ludzi na ulicy. Po chwili dobiegł (trzeci strazak – przyp.red.), który zrzucił marynarkę i zaczął markować rękoma jakby prowokował do bicia – twierdził główny oskarżony.

Później akcja miała potoczyć się błyskawicznie. Regularna wymiana ciosów, której efektem było naskoczenie na głowę najbardziej poszkodowanego strażaka. Mikołaj J. twierdzi, że nie pamięta tej chwili i że nie wiedział, że tak zakończy się skok na leżącego na ziemi mężczyznę. W czasie zeznań dodał, że żałuje swojego czynu i przeprasza poszkodowanych. Młodemu mężczyźnie grozi nawet kara dożywocia. Pozostałym uczestnikom, którzy odpowiadają w tym samym procesie, do 8 lat pozbawienia wolności.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE