Zielona Łąka od dawna jest sypialnią dla Pleszewa, z tego też powodu prawdziwych rolników jest tu coraz mniej. Przyznaje to sołtys Wojciech Wujs w rozmowie, którą można przeczytać w najbliższym wydaniu "Życia Pleszewa". W wywiadzie poruszono także sprawy związane z problemami wsi oraz czekającymi ją inwestycjami. Oczywiście jest też o nowej drodze z "krajówki" do przedszkola.
Wieś ma swoje problemy. Pan doskonale je zna.
Tak, jest pewniem podział między mieszkańcami: na wieś i miasto, czyli osobami od dawna tu żyjącymi, a przybyszami. Ludzie, którzy się tutaj osiedlają nie są związani z tym wiejskim klimatem, nie za bardzo też wierzą w to, że ktoś coś może zrobić.
To na pewno wynika z tego, że Zielona Łąka jest miejscem, gdzie przyjeżdżają spać, nie interesują się zbytnio życiem na wsi albo zajmuje ich to w niewielkim stopniu.
Tak, to też. Ale jeśli ktoś przeprowadzi się na wieś, to musi się dostosować do warunków, jakie tu panują. Mówiąc wprost: nie mogą im przeszkadzać wiejskie zapachy i rolnicy pracujący na polach. To oni się tu przeprowadzili. Jeśli ktoś przybędzie do jakiegoś miejsca, to powinien się dostosować do tych, którzy już tam są od dawna. Podobnie jest zresztą w mieście i w blokach. Ogólnie jednak nie jest źle.
Cała rozmowa do przeczytania w jutrzejszym wydaniu "Życia Pleszewa"