Piast Kobylin wyjechał z Pleszewa na tarczy, bo choć przez cały mecz miał optyczną przewagę, to nie potrafił sforsować dobrze dysponowanej defensywy Stali.
Na palcach jednej ręki wyliczyć można celne uderzenia kobylinian, które mogły przynieść gola. Stal dogodnych okazji nie miała więcej, ale była bardziej konkretna. Już w pierwszej połowie gola powinien strzelić Bartosz Mazurek, ale Jakub Poślednik popisał się świetną interwencją. Ten sam zawodnik był bliski zdobycia bramki w doliczonym czasie gry, jednak golkiper z Kobylina sparował piłkę na korner. Pleszewska drużyna zwyciężyła po akcji dwóch doświadczonych graczy. Łukasz Bandosz dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, Łukasz Jańczak wycelował głową w poprzeczkę, poprawił nogą i futbolówka ponownie odbijając się od poprzeczki przekroczyła linię bramkową. – To był mecz na remis, ale udało nam się strzelić bramkę. Dzisiaj do dyspozycji miałem tylko 13 chłopaków i to zwycięstwo tym bardziej cieszy. Możemy przyrównać się do filmowej postaci Robin Hooda – zabieramy bogatym, a oddajemy biednym. Ten zespół ma potencjał i potrafi się zmotywować na silne zespoły – powiedział po meczu trener Łukasz Bandosz.