Stal rozpoczęła udział w lidze międzyokręgowej od porażki, choć z przebiegu gry na nią nie zasłużyła.
Rywale z Orła Mroczeń po niespełna godzinie gry prowadzili 2:0. Nie mający nic do stracenia stalowcy zaatakowali i wypracowali sobie sporo okazji bramkowych. Udało się tylko raz, kiedy to Błażej Ciesielski wyłożył piłkę Jackowi Pacyńskiemu. Wychowanek Czarnych Dobrzyca wypracował nieco później rzut karny, ale remisu nie było, po Jacek Pacyński przestrzelił. Niezrażeni tym gracze Stali nadal atakowali i Błażej Ciesielski zdaniem pleszewskiej ekipy prawidłowo zdobył gola. Innego zdania byli sędziowie, którzy dostrzegli pozycję spaloną nowego napastnika Stali. Tymczasem miejscowi po kontrataku wbili jeszcze jedna bramkę i wygrali 3:1. - Szukając pozytywów, to mogę być zadowolony z gry. Wiosną wywieźliśmy szczęśliwie z Mroczenia trzy punkty, cały mecz się broniąc. Dzisiaj byliśmy zespołem lepszym, ale mamy zero punktów - ocenił trener Łukasz Bandosz.
