Gmina Czermin od kilkunastu lat należała do Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych. - Wtedy gmina przystąpiła do Programu Aglomeracja 2000. Jest to obszar o odpowiedniej gęstości mieszkańców, w ramach którego można się starać o środki m.in. na kanalizację terenów wiejskich. (…) Obszar, jaki my wyznaczyliśmy, czyli Czermin, Żale i Broniszewice, określał, że liczba mieszkańców na kilometr sieci musi wynieść 120 - tłumaczył wójt Sławomir Spychaj na nadzwyczajnej sesji. Niestety, możliwości finansowe gminy Czermin nie pozwoliły na ubieganie się o pieniądze. Wójt podkreślił, że na skanalizowanie tylko Broniszewic potrzeba by było aż 15 milionów złotych. Dodatkowo gmina musiałaby uiszczać podatek jeśli inwestycja budowana by była w pasie drogi powiatowej czy gminnej. - Koszty budowy sieci kanalizacyjnej byłyby wysokie i mieszkańcy musieliby płacić szokująco wysokie podatki - wyjaśniał. Dlatego zrezygnowano z ubiegania się o dotację. Zaznaczył, że w Czerminie wybudowano kanalizację sanitarną, gdyż jest tu zwarta zabudowa. Z kolei w Broniszewicach i innych wsiach dużym zainteresowaniem cieszą się przydomowe oczyszczalnie ścieków. Sławomir Spychaj chce zabiegać o środki na oczyszczalnie przydomowe z funduszu marszałkowskiego. Jednak, chcąc to zrobić, musi zrezygnować z przynależności do KPOŚK. Na to zgodzili się radni. Poruszony temat przydomowych oczyszczalni ścieków wywołał problem ich wykorzystywania przez samych mieszkańców. Niektóre urządzenia działają niewłaściwie. Nadzór nad nimi prowadzi gmina Czermin, ponieważ ona jest właścicielem tych oczyszczalni, ponieważ na budowę pozyskała środki z urzędu marszałkowskiego. Dlatego radny Piotr Fabisz wnioskował o ich sprawdzanie w ramach obowiązującej gwarancji. Z tym nie zgodził się rajca Józef Libert. Dlaczego? O tym w „Życiu Pleszewa”.
Czytaj także:
