Kosz nie był faworytem starcia z Chromą Żary, ale zaprezentował się z dobrej strony, a wynik końcowy jest nieco mylący. Spory wpływ na końcowy wynik mial niezrozumiały werdykt sedziowski.
Nasz zespół toczył bardzo wyrównany mecz. Pierwsze punkty zdobył Rafał Kikowski i pleszewianie minimalną przewagę utrzymywali aż do 16’, kiedy to wyróżniający się na parkiecie Mariusz Matczak wyprowadził lidera II ligi na prowadzenie 24:23. Gracze z Żar pierwszą istotną przewagę wypracowali sobie w 26’ (52:44), jednak ambitnie grający zawodnicy Kosza i tę stratę zdołali zniwelować. Alan Urbaniak najpierw doprowadził do remisu po 69, a pól minuty później dzięki skutecznemu trafieniu zza łuku wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie 72:71. O losach pojedynku rozstrzygnęło ostatnich kilkadziesiąt sekund. Niestety spory wpływ na końcowy wynik miał przynajmniej jeden werdykt sędziowski. – Bardzo kontrowersyjny gwizdek był na minutę przed końcem. Mamy piłkę, zbieramy, Dominik Grudziński jest faulowany, piłkę dostaje zespól z Żar, mają ponowienie i rzucają punkty. Powinien być odgwizdany faul, mielibyśmy dwa rzuty osobiste, a po ich ewentualnym wykorzystaniu praktycznie wygrany mecz. Jednym gwizdkiem praktycznie przegraliśmy ten pojedynek. Sędzia wiedział, że popełnił błąd i jeszcze ukarał mnie przewinieniem technicznym. Powiem szczerze, bardzo niezrozumiała sytuacja. Nie przestraszyliśmy się lidera, końcówka była bardzo ofensywna, zabrakło tego jednego gwizdka. Klasę pokazał też Matczak. Mieliśmy duży problem, żeby go zatrzymać, gdzieś tam wychodził i nas karał – ocenił trener Kasper Smektała.
KOSZ PLESZEW - CHROMA ŻARY 80:89 (15:12, 17:22, 22:25, 26:30)
Kosz Pleszew: Mikołaj Spała – 23, Alan Urbaniak – 22 (4), Przemysław Galewski – 11 (1), Mikołaj Serbakowski – 9 (2), Dominik Grudziński – 4, Patryk Marek – 4, Łukasz Ptak – 3, Rafał Kikowski – 2, Mateusz Zimny – 2; najwięcej dla rywali: Mariusz Matczak – 24 (1), Dariusz Kalinowski – 22 (3), Mariusz Małachowski - 18
