reklama
reklama

Niezwykła pasja Piotra Grabowskiego z Sośnicy

Opublikowano:
Autor:

Niezwykła pasja Piotra Grabowskiego z Sośnicy - Zdjęcie główne

Niezwykła pasja Piotra Grabowskiego z Sośnicy

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura - Praca z drewnem - to moje hobby i pasja – mówi z uśmiechem Piotr Grabowski z Sośnicy - w gminie Dobrzyca. W swojej „majsterkowni” tworzy na co dzień przepiękne ozdoby i przedmioty - właśnie z drewna. Rodzina i znajomi mówią, że potrafi „wyczarować” z niego niemal wszystko.
reklama

Piotra odwiedzam na kilka tygodni przed świętami Wielkiej Nocy. Wchodząc do jego warsztatu z daleka w oczy rzucają mi się rzędy pięknych baranków z drewna. Mieszkaniec Sośnicy z precyzją skleja przygotowane wcześniej elementy. Idealnie wycięte, wyszlifowane – zdają się być wyciągnięte prosto z jakiejś maszyny.

– Nie, nie, wszystko tworzę ręcznie – uśmiecha się Piotr, gdy pytam go o jego pracę. – Wycinam wszystko wyrzynarką lub małą piłą włosową. Następnie dokładnie ręcznie szlifuję a później oczywiście maluję. Trzeba to zrobić kilka razy, żeby faktura była jak najlepsza. Generalnie wszystko to, co widać - to „rękodzieło” – opowiada. – A baranki? To oczywiście z okazji zbliżających się świąt. Podobają się dzieciom, bo są podobne do tego z bajki „Baranek Shaun” – śmieje się sośniczanin.

Pasja

Skąd wzięła się jego pasja?

– Myślę, że takie początki początków pracy z drewnem były już w dzieciństwie – w tych fajnych czasach, gdy nie było jeszcze komputerów i sami musieliśmy robić sobie proce czy łuki – wspomina Piotr.

A dryg do pracy w drewnie miał od zawsze.

– Kiedy nie miałem pracy, chodziłem pomagać do stolarza. Ale tam wiadomo – była bardziej praca masowa i na większych materiałach – meble, schody, szafy. Ciągnęło mnie cały czas do czegoś niepowtarzalnego. Bo tutaj każda rzecz jest inna – Piotr pokazuje mi na swoje wyjątkowe prace.

– Wydaje się może, że każda z tych rzeczy jest taka sama, ale tak naprawdę inna – bo robiona ręcznie – dodaje z uśmiechem mężczyzna.

I tak – od mniej więcej sześciu lat – rozwija swoją pasję już na większą skalę - ku uciesze rodziny i znajomych, którym wykonywał różnego rodzaju ozdoby czy np. jakieś niewielkie mebelki dla dzieci. Początkowo działał w swoim domu rodzinnym w Kowalewie, skąd pochodzi.

- Mieliśmy wspólny warsztat, który wykorzystywaliśmy z rodzeństwem. Każdy miał tam swój kącik, brat spawał, ja robiłem w drewnie. Później, gdy przeprowadziłem się z żoną i córeczką do Sośnicy – zacząłem działać już tutaj - w tym warsztacie – wspomina. To właśnie tu powstają wspomniane niezwykłe ozdoby.

Czy pamięta tę, którą wykonał po raz pierwszy?

– Myślę, że był to drewniany stroik, taki wieszak na bombkę. Wycinałem go wyrzynarką, mam nawet jeszcze wzór – pokazuje.

 Nie liczy czasu

I… tak się zaczęło rozkręcać.

– O mojej pasji usłyszeli inni. Ktoś poprosił o jakieś krzesełko dla dziecka, ktoś inny o jakąś zabawkę. I tak sobie „dłubię” w tym moim warsztacie – uśmiecha się mieszkaniec Sośnicy. Jak bardzo lubi to, co robi? – To moje hobby. Wiele z tych rzeczy przeznaczałem wcześniej na aukcje charytatywne czy np. do szkoły lub świetlicy środowiskowej. Lubię pomagać, taką mam naturę – mówi. I żartuje. Może dlatego na tym wychodzę czasami jak Zabłocki na mydle. Ile czasu zajmuje mu taka praca w warsztacie? – Szczerze: nie liczę tego. Bywa, że siedzę po 12 godzin, gdy np. trzeba coś wykończyć lub gdy robię więcej sztuk danej ozdoby – opowiada. – Pracochłonne są m.in. drewniane zestawy dla animatorów. Potrafię już je zrobić na pamięć – opowiada.

Majsterkownia

Kilka lat temu założył fanpage „Majsterkownia” na Facebooku, na którym prezentuje szerszej publiczności swoje prace. – Cieszę się, że ludzie pozytywnie to odbierają – dodaje. Łapie na to każdą wolną chwilę – pomiędzy obowiązkami w domu.

– Na co dzień jestem didżejem, jednak obecnie – z powodu koronawirusa – branża przeżywa słaby okres – mówi Piotr.

Z pasji zadowolona jest oczywiście rodzina - w domu trudno nie znaleźć rzeczy, której nie wykonał osobiście – stół, szafki pod schodami, ozdobne poręcze przy schodach, domek do zabaw na dworze dla córki… - Większe rzeczy robię tylko do domu. W warsztacie skupiam się na mniejszych ozdobach – opowiada.

– To cały czas tylko moje hobby, choć nie ukrywam, że bardzo bym chciał, żeby kiedyś to się rozwinęło być może nawet do tego etapu, żeby stało się pracą – opowiada.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama