Pleszew. Tragedia w pleszewskim szpitalu. Lekarz zmarł na dyżurze. Martwego 39-latka znaleziono w gabinecie.
Lekarz z Łodzi rozpoczął weekendowy dyżur w pleszewskim szpitalu w piątek o 16.00. Kardiolog nie był etatowym pracownikiem pleszewskiego szpitala. Pełnił tam jedynie dyżury.
– Ostatnią interwencję podjął o 1.00 w nocy (z soboty na niedzielę – przyp.red.) – mówi Błażej Górczyński, prezes Pleszewskiego Centrum Medycznego.
Resztę nocy kardiolog spędził w swoim gabinecie. 39-latek swój dyżur kończył o 8.00. Nikt z pracowników szpitala nie miał z nim wtedy jednak kontaktu. To wywołało zaniepokojenie. Sprawdzono gabinet. Tam ujawniono zwłoki lekarza. Policja informację o zgonie otrzymała o 10.40.
- Lekarz pełnił dyżur na oddziale kardiologii. Ostatni kontakt z lekarzem miał miejsce o 1.00 w nocy z soboty na niedzielę. Ok. godz. 10.00 został znaleziony przez pracowników szpitala w pokoju lekarskim – mówi asp. Monika Kołaska, rzecznik prasowy KPP w Pleszewie.
Policjanci prowadzą postępowanie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pleszewie, mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia. Bezpośrednia przyczyna śmierci kardiologa będzie znana dopiero po sekcji zwłok, którą - jak potwierdza Maciej Meler, rzecznik prokuratury - wyznaczono na wtorek, 26 lutego.
Zmarły lekarz był łodzianinem. Osierocił troje dzieci.
WIĘCEJ O SPRAWIE WE WTORKOWYM PAPIEROWYM WYDANIU "ŻYCIA PLESZEWA"