reklama
reklama

Maria Kempińska z Gołuchowa: - Rowy były pełne martwych ludzi

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Maria Kempińska z Gołuchowa: - Rowy były pełne martwych ludzi - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia Wojenne historie. - W obozie w Łodzi podobno było ze mną tak źle, że miałam całe ciało w ropniach. Mama opowiadała mi, że nie mając niczego smarowała moje ciało wodą święconą. Mówiła, że ofiarowała mnie wówczas Matce Bożej… - mówi pani Maria Kempińska z Gołuchowa. Jako dziecko przeżyła koszmar II wojny światowej. Dziś - jako kombatant - w rocznicę tamtych wydarzeń wspomina swoją historię.
reklama

Urodziła się 10 sierpnia 1940 roku. - Mieszkaliśmy w Macewie na tzw. „dołku” - wspomina pani Maria. Wojna rozpoczęła się dla niej, gdy nie miała jeszcze nawet dwóch miesięcy.

- 2 października rozpoczęły się wysiedlenia. Nasi sąsiedzi wyjechali wcześniej - znam to wszystko z opowieści mojej mamy. Gdy przyszli Niemcy ojca akurat nie było w domu, mama była sama. Kazali jej wyjść - tak jak stała - opowiada. - Byłam maleńka, dopiero co się urodziłam. Mama prosiła, żeby mogła wziąć choć jakąś poduszkę dla mnie. Krzyczeli tylko, że nie takie przywileje dla „polskiej świni”… Ostatecznie rzucili jakiś becik - wspomina kobieta.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama